Coś ty dobrego wymyślił kogucie

Chodzi kogut po podwórzu
i zadziornie piórka stroszy,
łebkiem kręci, dziób unosi,
chyba zaraz coś ogłosi.

Wskoczył na drewniany kloc,
wypiął pierś i swoją moc
-kukuurrryyyku!!
-zapiał.

-Od dziś nie będę obłapiał.
Jeśli któraś kura zechce
tylko wtedy ją popieszczę
jak się schowa pod pierzynę.
Skakać na was to zgorszenie.
Respektować zarządzenie.

-kooko koko ko, ko kooko
ko ko- kury zagdakały,
lament podniosły niemały
aż kaczory zakwakały
-a cóż to za nowa moda,
na to kaczych piór nam szkoda,
przecież to jest wbrew naturze
nakryć kurę kaczym piórem.

Aż kret stary wyjrzał z dziury
-co tu znów za awantury,
zakryć te diabelskie wdzięki.
Dosyć już tej męskiej męki.

A przecież już tak od wieków
na kobyłę ogier skacze,
byk na krowę, pies na suczkę,
mucha z muchem się łajdaczy,
paw z pawicą, nie inaczej.
Tylko człowiek jest zgorszony
wciąż dulszczyzną zarażony.