Człowiek …

Człowiek Anioł
Przemierza brudne ulice obcego miasta
Nie wiesz skąd , ani dokąd idzie
Nie wiesz kim jest , nikt tego nie wie
Idąc przez stary las
Pełen szalonych duchów
Gładzi po zlepionych krwią włosach
Dzieci upiory
Wynurzające się z mroku ,
Chcące choć na chwilę ogrzać swą chłodna samotność
W cieple jego dłoni
Czasem nocą
Słyszysz dźwięk jego samotnych kroków na pustych ulicach
Możesz zwierzyć mu się
Z najskrytszych myśli
Możesz powierzyć mu swe tajemnice
Możesz złożyć głowę na jego ramieniu i zasnąć
Pojawi się
Gdy będziesz go potrzebowała
Zatrzyma cię , gdy staniesz nad przepaścią
Poda ci dłoń , gdy będziesz spadać
Jednak nigdy nie wejdziesz do jego świata
Gdzie powietrze przesycone jest
Gorzkim kurzem przeraźliwej samotności
Kiedyś odejdzie na zawsze , bo odejść musi
A wtedy ty przebudzona nocą
Z wilgocią jego pocałunku na swym policzku
Wyszeptasz do siebie „to był tylko sen , tylko sen …”
I na powrót zanurzysz się w ciepłym morzu