Już tylko słowa…

Wiesz jaka bezradność gdy
ktoś znienacka zamyka drzwi,
a ty właśnie za klamkę chwytasz
stoisz wtedy i już nie pytasz.

Tylko w sobie
przeżywasz tę chwilę,
która miała dać radości tyle
zastanawiając się .

Kim byłaś dla niego,
czy choć trochę miejsca swojego
podarował ci w sercu z czułością,
ciepłem które byłoby bliskością.

Czy tylko kaprysem chwili
który szare dni umili,
albo tylko pożądaniem
które nie jest kochaniem.

Mgiełką która zjawia się
potem gdzieś rozpływa się,
kroplą w morzu życia małą
chociaż falą być się chciało.

Chwilą co nie znaczy nic
nie ma więc co smutku kryć,
który dał rozgoryczenie
w sercu żal ,oczom łzawienie.

Trzeba mieć nadzieją że,
jeszcze w życiu zdarzy się
i na drodze ktoś się zjawi
smutku sobą  nie zostawi.