Kawa wierna kochana

Jest coś na świecie co serce krzepi
burząc krew w żyłach, czasem niemało
aromat wonny przy tym wydając
przeszywa dreszczem spragnione ciało

znacząc dzień każdy – kończy zarazem
jak wdech powietrza ostatnim łykiem
i długo jeszcze zasnąć nie daje
czekaniem świeżej spełnionym świtem

wymiata przy niej miłość małżeńska
co w obowiązkach,  ślubach obnosi
ta prochem racząc i kubkiem wrzątku
prawdziwą ucztę zmysłom przynosi

niezapomnianą randkę we dwoje
bez żadnych obaw że ktoś ci spije
że inne lepsze wzrok twój przyciągną
każda herbata się do niej zmyje

dopóki ciepła, kusi i nęci
zazdrośnie wzrok twój i dłoń wołając
– całuj kochany i spijaj czule
reszta zaczeka, praca nie zając

żadna różnica co cię usidli
skoro twą radość zawsze odbiera
wszystko co tracisz gdy nie skosztujesz
każdego w końcu jakiś rak zżera

i jak  nie kochać tej czarnej damy
i towarzyszki życia niedoli
kiedyś w PeWeKsie i za dolary
dziś w każdym sklepie – pijesz do woli