Miałem Dobre Zdanie

Chciałbym krzyczeć i krzyku własnego nie słyszeć
gdy serce tak boli coś dusze rozrywa powoli
pomyłka to mało powiedziane
myślałem że jesteś takie dziecko bardzo kochane
ojciec jest jak drzewo gdzie liść z korzeni sok słodki pije
dzięki czemu dorasta i wie że żyje
Katarzyno jak daleko jest ci do niego jak mogłem się tak pomylić
gdy opisywałem piękno liścia tego
gdy mądrość z urodą nie idzie w parze
gdzie z ust tak delikatnych słychać wulgaryzm
,, k ” ja ci pokażę kiedyś
Katarzyno wspomnisz moje słowo

mogłaś być królową a będziesz poniżoną
powiesz byłam głupia
ojca nie słuchałam teraz nich Bóg ma mnie w pamięci
złego męża dostałam
łzy płyną ci strumieniem po nocach szlochasz
myślisz masz dzieci a żadne ciebie nie kocha
wspomnisz młode lata
gzie krzyczałaś na ulicy
,,k ” zamiast piękne słowo tata
będziesz też żałować czasem dobrze późno niż wcale
dzieci ci powiedzą .. k „” leż cicho bo jesteś po drugim zawale

więc Katarzyno słuchaj mojego głosu
jeżeli się nie zmienisz nie wróżę ci dobrego losu
nie słuchasz Ojca ani swojej mamy
oni przecież ciebie wychowali
uczyli kochać szanować
miłości bez granic
a co teraz mają z ciebie wstydu co nie miara
ty się zachowujesz jak losu ofiara
ale ja ci powiem
Bóg jest sprawiedliwy odpłaci ci za rodziców krzywdy
bo czas jest w życiu nierychliwy
i proszę ciebie posłuchaj głosu przyjaciela ci nie znajomego
byś nie musiała żałować życia swojego

Autor Waldi