Na dnie

Aby dostać się do nieba,
Poruszyłem piekło i ziemie,
I kiedy miałem już je na wyciągnięcie ręki,
Złamałem skrzydła.
Przywaliłem w lustrzane odbicie wody,
łańcuchy znów ściągnęły mnie na samo dno
I nastała ciemność.
Ale Ty już tam byłaś,
Wyczułaś mnie,
Byłaś iskrą która rozpaliła we mnie ogień,
Zacząłem zrywać łańcuchy, walczyć o oddech,
I nagle,
Poczułem twoją dłoń, czas stanął w miejscu
Odwróciłem się
I znalazłem niebo na dnie piekła.