nie palcie czarownic,
nie palcie…
nieważne, że kocha
i jest kochana –
ma dziecko;
niegodna miłości
urok na syna rzuciła – czarownica
na stos, na stos!
niech spłoną razem z nią
czary młodości.
i chociaż płomień uczucia
ich grzał,
on – jedynak;
stos przygotował sam,
ażeby z nią nie spłonąć
głowę w piasek schował.
nie palcie czarownic,
nie palcie!
– krzyk wyrywa się z serca.
– – – –
te czarownice…
nie wzięły udziału w aborcji,
to bohaterki.
*********
Wróciłam do tego wiersza, teraz podaję w wersji poprawionej,
trochę inny zapis i co nieco wyrzucone.
Poniżej jest też ten wiersz w pierwotnej wersji,
dla porównania jak się zmieniamy- jak zmienia się nasze spojrzenie,
chociażby na to co wcześniej zostało napisane.
Wersja pierwotna:
NIE PALCIE CZAROWNIC!… NIE PALCIE
Te czarownice …to bohaterki.
Nie wzięły udziału w aborcji.
Nie palcie czarownic…
Nie palcie…
Nieważne, że kochałam
I byłam kochana
Lecz ważne,
Że jest… dziecko
I zostałam oszukana.
Wszystko to moja wina,
Tak mówi Jego mama,
W mych czarach…
I urokach rzuconych
Na jej jedynego syna.
Ja, czarownica,
Niegodna jego miłości,
Na stos! …na stos!..
Niech spłoną!
Razem z nią,
Uroki i czary młodości!
I chociaż płomień uczucia
Nas grzał,
On…grzeczny synek…
Stos przygotował mi sam.
I żeby nie spłonąć…
Głowę w piasek schował.
Nie palcie czarownic!
Nie palcie!
Krzyk wyrywa się z serca,
Ten stos…
To Miłości morderca.
…Miłości!…Zwyciężaj!…
kwiecień 09, 2007