Piękny sen miałem!

Śniłem raz jeden sen wyjątkowy
widzenie miałem jakby na jawie
piękna dziewczyna lat osiemnaście
tańczyła ze mną wśród bzów na trawie
poważna była, patrzyła dumnie
wdziękami swymi bardzo kusiła
a oczy swoje zielono-piwne
niebieskim cieniem przyozdobiła

było to w Jana…, czerwca ognisko
muzyka grała italo nuty
z dymem i wiatrem wzleciało wszystko
i osmaliłem jej wtedy buty

potem był pokój, tylko we dwoje
na siebie zdani – cóż więcej trzeba!
spragnieni szczęścia wpatrzeni w oczy
spoglądaliśmy wzdychając nieba

złączeni z sobą włosów dotykiem
i pocałunki czule oddając
grzaliśmy ciepłem spragnione ciała
zdumieni szczęściem wciąż odkrywając;

pragnienia swoje, siłę i pewność
tak bardzo w miłość, uczucie wierząc
a jeszcze wczoraj nieznani sobie
teraz  swe życie na sobie  mierząc

i marzeń wspólnych budując mosty
nie widzieliśmy przeszkód ni biedy
z nadzieją patrząc w ludzi i jutro
postanowienie rosło, a wtedy…

wezbrało we mnie pragnienie jedno
aż wszystkie tamy, przeszkody padły
dla tej dziewczyny oddałem wszystko
czas dla nas stanął a gwiazdy zbladły

/akurat wtedy świtać zaczęło/
wówczas to właśnie znienacka wyszło
że niebywałym choć tak prawdziwym
jak jawą we śnie zdarzyło wszystko

gdy się zbudziłem – /rano już było/
i sytuację zastałem nową
leżała przy mnie dziewczyna owa
głaszcząc po głowie swą ciepłą nogą

***

Niewiele z tego tu opisałem
bo jak to we śnie – nie można wiedzieć
co prawdą było a co marzeniem
pamięć zawodna, trudno powiedzieć…

…lecz co się liczy, faktami znaczy
to wierna przy nas, czasu się ima;
– siła wciąż wielka
– marzenia wspólne

MIŁOŚĆ,
co w sercach jak cement trzyma