Pozwolenie na życie.

Powtarzam sobie ostatnimi dniami:

Już będzie dobrze, już jutra nie będzie.

I koniec końców, budzę się znowu

Tak samo żywa, tak samo nieszczęśliwa

Jak przed kilkoma godzinami.

Te same podkrążone oczy wciąż patrzą w lustro.

Te same dłonie dotykają twarzy,

To samo serce ciągle bije.

I cały czas łzy lecą po bladych policzkach

Bo nie dostałam jeszcze od siebie pozwolenia na życie.