słodka zemsta

Mój duch żyje

I ciebie po przybyciu zabije

Nie znam litości chcę to zrobić dla przyjemności

Wyrwę ci serce które mi zabrałeś

I raz za razem sztylet wbijałeś

Odebrałeś mu zdolność kochania

Wrzuciłeś je do trumny i zakopałeś!

A później patrzyłeś jak usycha!

Jak zamienia się w proch!

Pochowałeś mnie za życia

A potem śmiałeś się mi się prosto w twarz!

Upadłam! Ale podniosłam swe skrzydła

Pogrążona w żałobie opłakuje me serce

Krwawiące już nie bijające

Wzgardziłeś nim

Pchnąłeś prosto do piekieł

Skazałeś na  samotność i cierpienie

Na wieczne potępienie