Konam

Ko­nam na łące tajemnic.
op­le­ciony kwiata­mi swych myśli,
a bez­względny mecha­nizm życia
wy­nosi mnie ze swo­jego wnętrza
na mar­gi­nes trwania.

Ko­nam przy świet­le księżyca,
spoglądając na roz­tańczo­ne gwiazdy,
na słońce palące mnie swym najjaśniejszym
blaskiem.

W świecie ze złego snu,
w pus­tce, stok­roć gor­szej niż tęsknota.
Żegnaj!
Przy­tul się do mnie uf­nie i miękko
i odejdź zwyczaj­nie cicho.