Ubrania na nas parowały

Twój pocałunek pamiętam do dzisiaj.
Tak bardzo pragnę by się powtórzył,
chociaż to było w deszczu pod drzewem
i dochodziły odgłosy burzy.

Wiatr mokrych witek smagał kroplami
gdy osłaniałeś mnie swoim ciałem.
Jak urzeczona przy tobie trwałam
i namiętnością wraz z liśćmi drżałam.

Burza gdzieś bokiem się oddaliła,
a w nas wzbierała miłości fala,
krew a nie woda w żyłach zawrzała,
do pnia przypartą, ach…