Rozkoszne doznania…

Po miedzy zmierzchem ,
a świtem poranka,
gdzie noc bywa wtedy
w roli wybranka.

Jest czas na myśli
pachnące kochaniem,
na dłonie,na usta
ciał naszych zjednanie.

Jest pora na słowa,
co cichym szeptaniem
w pieszczotę przemienia
dźwięcznym tym doznaniem.

Na rozkosz upojna
tylko we dwoje,
gdy gładzisz ,całujesz
tak ciało moje.

Wyzwalasz namiętność,
co drżenie przynosi,
każdy skrawek ciała
o to właśnie prosi.

I wybucha żarem
nieposkromionym,
w tym naszym kochaniu
tak bardzo szalonym.