Gwiaździsta noc,
Ponad porankiem już.
Ktoś biegnie przez las ciemny
– tajemnicza moc
jest tuż, tuż.
Któż to może być
o tej mrocznej porze?
Warto nad tym śnić?
Nikt tu nie bywa,
w tej strasznej norze.
Wicher za oknem,
z gospodarzy drwi.
zajęci snem,
nie otworzą drzwi.
Stuk, puk! Stuk, puk!
Ktoś z zimna drży,
W ten wietrzny dzień.
Pojawia się czyjś cień.
Tylko osioł z głupoty w stajni rży.
Stuk, puk! Stuk, puk!
rozlega się tylko pukanie do drzwi.
Pojawia się i znika.
Kto to był? Może zjawa?
Nie ona tak szybko nie umyka.
Pojawia się i znika i znika…