Moja Kaliope,
Codziennie na swej twarzy czyje,
Twój dotyk.
Otulasz mnie swymi weny – skrzydłami,
i otuchy dodajesz gorzkimi łzami.
Słodko się uśmiechasz,
każdego poetę kochasz.
Jesteś mą miłością,
-Heh, co za głupstwo,
miłością wszystkich, co piszą
i darzą Cię czcią.
Ileż bym oddał, by znaleźć się
W Twych ramionach.
Być wreszcie pokochanym
tak po prostu; z całego serca.
Dla Ciebie moja ukochana,
Skoczyłbym i w ogień piekielny,
zniósłbym wszystkie cierpienia.
byle by tylko, choć na chwilę;
zatrzymać Cię przy sobie.
To tylko głupie me marzenie,
może się i spełni
kiedy mnie sen głęboki znuży w grobie
A wtedy ktoś zapewne powie:
Miłość nie jedno ma imię
więc czemu swą miłość nie poświecić
Marzeniom?….