czas wolno płynie
gdy cierpienie nas przerasta
chciała być westalką ogniska domowego
nie potrafiła zatrzymać ciepła
nocą kuliła się z zimna
zawinięta w smutek
łkała w poduszkę
w dzień przypinała uśmiech
gdyby nie ta nutka melancholii
w jej oczach
można by było powiedzieć
że to kobieta szczęśliwa
w jej ogrodzie kwiaty życia nie kwitły
a nienawiść
nie traciła terminu ważności