Bez was kochani już nie istnieję

tęsknota do kraju
mych wspomnień tym raju
porywa w powroty mnie śle
nawet gdy gdzieś tam
lepsze warunki
to wszędzie bez domu mi źle

więc wracam radośnie
już widzę tam w oknie
głowę do góry zadzieram też
i windą na piąte
cała w emocjach
nie mogę już was… doczekać się
krasnoludki witają
na szyję rzucają
swą wesołością całują mnie
w objęciach się topię
serduszko mnie kopie
i z tego szczęścia płakać się chce

tęsknotę za progiem… pozostawiłam
dziękując Bogu do was wróciłam