Już mi nie starcza uśmiechu twojego
i nie cieszę z towarzystwa twojego
ciągle jestem zmęczony
wiecznie z życia nie zadowolony
czy chciałabyś mnie takiego
zrzędliwego upartego
przecież w uśmiechu szczęście leży
w dotyku delikatnym
proszę uwierz mi
czy zmienisz mnie ty
nie wiem co się stało
było tak dobrze
a wszystko gdzieś uleciało
dzień nawet w słońcu jest pochmurny
i deszcz pada z błękitnego nieba
chociaż chmurki nie widać
niby wszystko jest jak trzeba
i wieczorem widać gwiazdy
nie świecą tak jak trzeba
i księżyc srebrny wzrok wytęża
dziwi się sam
ten co był taki szczęśliwy radosny
teraz jest smutny
czy przegrał to się okaże
dotknij go dłonią
może miłość wiarę mu wróci
gdy dasz mu serce swoje w darze
obejrzałem się za siebie
co tu robisz pytam ciebie
przyszłam ciebie pocałować
swoją miłość ci ofiarować
smutek na twej twarzy zgasić
byś nie musiał o mnie już tylko marzyć
radość serca ci przywrócić
pragnę ciebie mocno kochać
proszę chodź zemną
ja do ciebie muszę wrócić
Autor Waldi