Poligonowe improwizacje

Światły menedżer genialnie wymyślił,
że jego firma ma zwiększyć korzyści.
Zyski – pomyślał – nie wezmą się z pracy,
to kosztem ludzi się firmę wzbogaci.

I jak pomyślał tak naraz zrobił,
gnębił sposobem ludzkie zasoby…
– Od jutra do pracy niech dalej im będzie,
fortelem załogę szybko zniechęcę…

Miał też kolegę, co był mu mentorem,
zdeptał i sprzedał go za to pod stołem…
Układ mu sprzyjał i dobra doczesne,
a ludzie – nieroby i zło konieczne.

Wizje na górze i roje urojeń
onieśmielają aż bezmózgowiem,
a zwykłą pracą – współczesny poligon
z wciąż  systemową drogą donikąd…