Asa w rękawie brak

Wyszedłem z domu
na własne życzenie
teraz jestem w takim stanie
awantury hulanka swawole
cóż tam żona
dzieci

czy mają co jeść
nie pytałem

liczył się alkohol
koleżanki koledzy

nie kochałem

pracę porzuciłem
w krzakach śpię
nie myję się

lat przybyło choroby nękają
sumienie zakłóca
nocną ciszę
łzy do oczu napływają
chciałbym być głuchy
myślą wracam wstecz

żona dzieci
znać mnie nie chcą

skarg do Boga nie zanoszę
On dał mi wszystko co miał
roztrwoniłem ten skarb

dziś odmienić chciałbym los
lecz asa w rękawie brak
śniadanie obiad kolację
jadam w śmietniku
jedynie żal do siebie mam

w myślach przepraszam
Panie powoli konam
ja zniszczyłem miłość Twoją

wybacz ..

Autor Waldi