Iść pragnę prze las
miłości który jest w nas
gęsty czasem wycięty w pień
taki zdarza się co dzień
jak mgła która
nad rozlewiskiem snuje się
i tylko miłości wielkiej potrzeba
by przetrwać to wszystko
nie wolno jej zaniedbać
każde spojrzenie
mówi za siebie
każdy dotyk jest pragnieniem
splecione dłonie
usta w pocałunku
słyszysz szept kocham ciebie
i szukam dla miłości ratunku
iść przez las prosto przed siebie
wołam lecz krzyk odbija się tylko echem
chwila ciszy echo ponownie wraca
spoglądam za siebie
czując twój oddech
mówisz przepraszam
ja też kocham ciebie na zawsze
i żyć nie potrafię bez ciebie
Autor Waldi