Jego najcudowniejszy instrument

ona
słyszy głos
szepczący do ucha
jak ciepłem powiewu wiatru głaskanie
całym ciałem słucha
zaczynając grę zmysłów
preludium łagodnym dźwiękiem
wiolonczeli

on
wibruje
w rezonansie
duszy drżenia
aksamitem smyczka
głaszcze
zatracanym w tańcu

oni
w dali głos oboju z mroku
świateł sceny
księżycowe kroki
trąby ksylofony
skrzypce kontrabasy
wtrąca się altówka
forte

forte wzburzone
w decrescendo
łagodzą zasłuchaniem
tylko po to żeby
poczuć klarnetu
przenikanie
da capo al fine

aria barytonu
oddechem przerwana
pocałunkiem czaru
delikatnych palców
wycisza duszy drżenie
w zmysłach zapomnieniu
fine