marzenie na dnie w basenie

Z nieba się sączył żar,
Pot po plecach ściekał,
Cóż to był za koszmar,

Mózg mi się przypiekał.

Z podnieconą głową,
Rozedrganym torsem,

Daję na to słowo,

Chciałem zostać morsem.

Całe moje chcenie
Latem obmyśliłem,

Gdy na dnie w basenie

Z miotełką czyściłem.

Myślałem wkurzony,
Och, jakby się przydał

Lekki mróz grudniowy,

Bym w przeremblu pływał.

Wtem prysło marzenie,
By rozkuwać lody.

Synek wylał na mnie

Kubeł zimnej wody.