Na skrzydłach wiatru

—-podtytuł;
Minawia

Tyle słów wypowiedziano
niczym gmach stała się mowa
słowa w dzieła przekuwają
tak też słowo czczą jak Boga

***

Spójrz na wiatr co pędząc wśród złotych obłoków
ponad świata zwałem swą obłędną strzałą
wnika wpośród szepty, wszystkie serca szlochy
w pomnik duszy zmienia, (MI)łość czyniąc skałą

jak krew tą gorącą wypija i wsysa
znacząc twarz skrywaną wyrażoną miną
trącąc jej wskazówki, drogi do nawrotów
w nich powrót (NA)dziei wiążąc wraz z przyczyną

słów stubarwnej tęczy zwidów skalą mierząc
zanurzając macki w pełną ducha czarę
dręczy bez wytchnienia w niezliczonych przyczynkach
szlifując jak diament, sprawdza niczym (WIA)rę

łzy ronisz, rwiesz skórę, śmiejesz to uwłaczasz
nie znosząc patosu, pustki czy milczenia
prościej jest zapomnieć lub oczy wydrapać
niż  zaznać spokoju własnego sumienia

tak bronią stał atak, nabojem pogarda
choć cel nader mglisty czujesz gdzieś przyczynę
azylem i tarczą stała jedna prawda
w odwadze ma ujście, pewność swą i siłę

gdy więc twa bezsilność, bądź życie bajkowe
zleją w tyle co tych luster malowidła
upór wraz z trudami w Pegaza cię zmienią
zbrojąc serce harde, – przyodzieją w skrzydła

***

Gdy (Mi)łości ślady przyszłość stale wznieca
pojąc sny (na)dzieją jak upojnym winem
pojmiesz, że Duch (wia)ry wiatrowi dał skrzydła
zwykłą wiarę w słowo biorąc za przyczynę