Na skrzydłach miłości…

Na skrzydłach miłości

Utkanych z nici trwałości… poleciałam do Ciebie.

Wznosząc się nad morzem pocałunków

Leciałam wysoko, wdychając świeży zapach radości.

I wtedy zobaczyłam Cię

Obejmującego czule dziewczynę,

Całującego ją delikatnie w usta.

Rozpłynęły się skrzydła miłości… utkane z nici trwałości.

Spadłam w czarną otchłań, czeluść rozpaczy

Wdychałam opary zdrady…

Spadłam w dolinę smutku nad rzeką goryczy,

Woda w niej była przejrzysta i gorzka

Jak prawda, której doświadczyłam.

Teraz leżę pod drzewem zapomnienia.

Upadek był bolesny, ale nie śmiertelny.

Kiedyś wstanę i znów polecę na skrzydłach miłości

Utkanych z nici trwałości.

Lecz wezmę ze sobą spadochron zaufania.