Czasem też tak się zdarza
Przekwitły bzy,
za mną wciąż ty,
coraz bardziej uparty,
chodzisz i wmawiasz
– znajomość z tobą
to nie widzimisię, nie żarty.
Nic mnie nie obchodzisz,
więc przestań już słodzić,
bo nadmiar od tego mam cukru.
Zapomnij co było w ogródku.
Ja wtedy niechcący…
Ten bez tak pachnący
odurzył serce i głowę –
– zauroczenie majowe.
Przekwitły bzy,
w innym, niż ty,
zakochana dziś jestem po uszy.
Przestań lukrować,
żadne już słowo
od ciebie mnie nie wzruszy.