Skały

Pustynia rozciągająca się aż do widnokręgu
Susza, skwar i gehenna
Był sam. Sam jak palec. Sam niezmiennie i stale
Wołał o pomoc, lecz nikt go nie słyszał
Skały milczały, piach nie widział problemu
Wąż czekał, by dobić
W końcu kielich został przelany
Upadł na ziemię jak niepotrzebna marionetka

Wszyscy jesteśmy ludźmi
Każdy z nas nieraz upada
Mamy oczy, by je otwierać
Mamy dłonie, by je wyciągać
Mamy serca, by kochać i troszczyć się o innych
Może gdyby skały raczyły pomóc…
Może gdyby piach podniósł powieki…