to nic

kochanko
usta jak owoc chcę zerwać i pieścić
nieprzytomnie
bez barier objąć pocałunkiem
zmysłowo

żarliwie połączyć pragnienia
na wieczność zamknięte
w kodeksie prawideł
bo piekło i tak we mnie płonie

powitam cię jak dawniej
anioły zawieszone pod sufitem
zagrają preludium miłosne
a finał niech trwa i ognie
pochłoną