W cieple oczekiwania

W puchowych czapach drzew
mrugają kolorowe lampki.
Ślady wiewiórek
wskazują miejsca zimowych zapasów.
Jak okiem sięgnąć, mienią się w śniegu
rozsypane przez mróz cekiny.

Stoję na werandzie,
jak na scenie
oświetlona świątecznym reflektorem
małych żaróweczek,
otulona pledem.
Kicia wymknęła się za mną,
przycupnęła w cieniu osiedlowej latarni.
Też podziwia grudniową noc,
pełną wyczekiwania.

– Mamo wracaj, zmarzniesz –
poczułam obejmujące mnie ramię.
Przez podfruwające firany weszliśmy
w ciepło iskrzącego kominka,
w zapach świerkowej choinki.

Zieleń rozjaśniła się światłem
szopki Betlejemskiej.
Słychać melodię kolędy
„Wśród nocnej ciszy”.
Spod skrzydlatych gałązek
puszczają oczka kokardy prezentów
(tych od św. Mikołaja).

Jeszcze tylko parę godzin
do tupotu nóżek moich wnuków.