To puste i gorzkie chwile.
Do krainy szczęścia
dał mi wilczy bilet
i chyba zapomniał o mnie
Pan z wysokiej góry
– myślę tak – nieskromnie.
Bezsilność – jak czad zabija,
triumfy święci, prawdę
chowa pod makijaż.
Obojętność – blask oślepia,
szydzi wciąż bezkarnie,
spycha przyszłość w przepaść…
Wiem! że brzmi to dość banalnie.
Zniechęcony i samotny
zwiedzam poczekalnię…