Zdecydowane „nie”

Każdy coś ode mnie chce,
a ja mówię raczej  nie.
Mąż chce żebym była miła,
z banku bym coś pożyczyła,
koleżanka chce  na ploty
/jakbym  nie miała  roboty/.
Pies wyciąga mnie na spacer,
ciągnie bym drzwi otworzyła…

Nie, nie zmusi  żadna siła.
Ciało prosi :chcę pieszczoty,
dusza zaś wzlotów do nieba,
nie nadążam,  nie,  nie  trzeba,
ot, po prostu nie ma mnie
i długo jeszcze  nie będzie…
Wy myślicie, żem w obłędzie,
a ja tylko dla pewności,
uczę  się asertywności…