Apetycik mam nierzadki

wiatr zapachy z kuchni niesie
mego nosa nie oszukam
babcia mieszka w głuchym lesie
jak wilk do jej kuchni pukam

klusków dziś nagotowała
śląskich tyle że dwa pułki
grenadierów mogła napaść
ale ze mną nie ma spółki

apetycik mam nierzadki
na babcine to pichcenie
chociaż sama też potrafię
wyjadaniem jej kunszt cenię

popisałam się obżarstwem
bo musiałam bo musiałam
jak tu przestać gdy w ekstazie
swe poliki wypychałam

a ten wilczy apetycik
wprawdzie mylą mnie wciąż z osą
niejednego myśliwego
przejął strachem tą rozkoszą