Zamknęłam oczy
malowałam,
myślami obraz
szkicowałam.
By nie zapomnieć
tego co było,
co w moim sercu
światłem zalśniło.
Ciepłym promieniem
w niego wpadało,
takie niewielkim
i szczęście dało.
Dotykiem który
w delikatności,
sercu przesyłał
tyle czułości.
Był przytuleniem
ramion w potrzebie,
ust pocałunkiem
oddawał siebie.
Ogrzewał ciało
serce i w duszy,
miłosną strunę
sobą poruszył.
Choć czasem gaśnie
i w cień się zmienia,
to nie żałuje
jego istnienia.
Bo pozostawia
czułe wspomnienia,
że każdy moment
wart przypomnienia…
By serce nigdy
nie zapomniało,
że kiedyś miłość
w sobie zaznało…