Czas minął…

Duszę się w kałuży błota
W każdej chwili mogę podnieść głowę z chodnika
Ale coś mi nie styka
Coś gdzieś tyka
Tyk.. Tyyk …Tyyyk…
Czuję tętno w skroniach…
Jak dziwnie jest trzymać los w swych dłoniach
Ciekawe ile wytrzymam
Echo odbija mi się w uszach
Nawet się nie ruszam
Ciarki przeszły mi po ciele…
No i gdzie teraz jesteś mój Aniele
Gdy niknie obraz przed oczami
Słyszę oddalające się kroki za drzwiami
Odbijający się szybko obcas
Jeden po drugim
To chyba ja poszłam…
Leją się na mnie deszczu obfite strugi
Już nic nie czuję…
ale trochę słyszę
Jak ulewa zagłusza całą tą ciszę
Tyyyyyk
Zegarek tyka tętno zanika
Ooo_! ktoś dzwoni
Muszę wstać_!
Nie mam już siły podnieść dłoni
Idę spać***