kiedy odszedłeś w Hadesu krainę
zostawiłeś już niemłodą
załamanie smutek
koniec świata
wieczna zima
kaptur kata
otworzyły się niebieskie wrota Beja
pierwsza jaskółka
nadzieją drażniła
lecz kochać nie chciała
w bajki odleciała
wtedy kocur miauknął
swój ogonek chwalił
słowem sprawnie władał
oddaną kocicę
we mnie już posiadał
swoimi drogami
przychodził
odchodził
z przykrością dotarło,
że tak tylko zwodził
puk puk pukam do nieba bram
telegraficznie nadana wiadomość
podobnie jak ty jestem sam
muzą mnie zdobyłeś
pragnieniem ciała drążyłeś
w dzień i noc w niepowtarzalnej
scenerii wariowałam, żyłam
dla ciebie diablicą byłam
nasze ciała poprzez dusze
wszędzie były razem
zostaliśmy mężem żoną
lecz nie przed ołtarzem
słowem wspólnym pojednani
tylko my tak zakochani
kiedy fikcja miała stać się realnością
w chowanego zaczął bawić się z miłością
milczał bąknął zamknął rozdział
powiedziałam idź do diabła
chociaż dusza krwią płakała
w żywym sercu cierniem tkwiła
zrozumiałam, że na wieki
taką miłość już straciłam
jak odnaleźć się, kim jestem
przecież był na pocieszenie
teraz sam przyczyną smutku
stał się dla mnie
nic nie zmienię.