Człowiek?

Swego życia zbieracie plony

Topiąc się tylko w chwały blasku

Lecz czarną chmurą niczym wrony

Padliny szukacie o brzasku

.

Melodie natury słuchacie

Barwnych tonów zaklętych wkoło

Wrzaski inności zagłuszacie

By zatoczyć to marne koło

.

O górnolotne złote słowa

Jak słońce tak dumnie świecicie

Czemuż strach za wami się chowa

I żywot człowieczy niszczycie

.

Tylko kłamstwa. Toć to bez winy

Możecie piętnować człowieka

Możecie nie skąpić mu tej drwiny

Co z prawdą wspólnego nic nie ma

.

Tylko strach.  Bo jakże to nazwać

Gdy spokojne życie wiedziecie

Ktoś przychodząc zaczyna wydziwiać

A wy go skałami witacie

.

Tylko zazdrość. Bo wy nie macie

Tyle dobroci w swoim życiu

Grę z innymi rozpoczynacie

Zostawiając swe wady w ukryciu

.

Próbując wyleczyć kompleksy

I spełnić swe chore ambicje

Ścielące życie preteksty

Tworzą tą smutną koalicję

Boście ze strachu i zazdrości

Udając zbyt mądrych badaczy

Zapominacie w swojej złości

Co tak na prawdę „ludzkim być” znaczy