Łzy

W ciemnościach sama siedziała –
Westchnienie za westchnieniem,
Łza za łzą.

Ich szczęście jest wspomnieniem,
Razem już nie są.
Cierpiała.

A w sercu żal,
Monotonny bal,
Życie gorzkie,
A on – jej bożkiem;

Odszedł, porzucił
I już nie powrócił.

Pozostawił jej jedno –
Złamane serce.
Z tych kwiatów, co więdną
Ustroiła się wieńcem.

I razem z jesienią
Pomknęła co prędzej,
Płacząc wraz z deszczem.
Choć jej łzy już nic nie zmienią.

Łzy te tonęły
W deszczowych kałużach.
Te dni, co minęły…
Niech utkną w burzach!

Ona łzy ociera,
Jej miłość już umiera…
I już stąd odchodzi.

Słońce powoli wschodzi,
Przygrzewają jego promienie,
A ona zrzuca smutku wieniec.

Wita wiosnę
I dni radosne –
Dni szczęścia, radości
I miłości.