Moje łóżko to trumna,
W której umieram co wieczór
I śnię sen wieczny.
Noc jest tą porą na którą czekam
Do której tęsknie przez cały dzień.
Na falach snu odpływam w nicość
Nic nie myślę i nic mnie nie obchodzi.
Mam tysiąc lat i zero
Jestem stara i młoda
Mogę latać i chodzić
Mogę wszystko!
Jestem marzeniem, myślą i wspomnieniem
Widzę wszystko i nic
Jestem otulona białą mgłą i naga.
A kiedy się obudzę
Czekam znów do wieczora
I ponownie umieram dla świata.