Na Dobranoc…

Moje łóżko to trumna,

W której umieram co wieczór

I śnię sen wieczny.

Noc jest tą porą na którą czekam

Do której tęsknie przez cały dzień.

Na falach snu odpływam w nicość

Nic nie myślę i nic mnie nie obchodzi.

Mam tysiąc lat i zero

Jestem stara i młoda

Mogę latać i chodzić

Mogę wszystko!

Jestem  marzeniem, myślą i wspomnieniem

Widzę wszystko i nic

Jestem otulona białą mgłą i naga.

A kiedy się obudzę

Czekam znów do wieczora

I ponownie umieram dla świata.