Gałązkę kwitnącej jabłoni
z niejednym jeszcze pąkiem
podarowałam ci jakby wczoraj
abyś pamiętał o mnie
gdy na strojną różowo-białą
spojrzysz na stole w wazonie
kwiaty opadły jak twoje emocje
szkoda mi dziś że z drzewka odłamałam
teraz owoce rumiane soczyste
już w konfiturze byłyby dojrzałe
ach życie życie życie
jak ty przede mną uciekasz
w tej ucieczce nie słyszysz
nie czujesz uczuć człowieka
zatrzymujesz się tylko na chwilę
lecz nie oglądasz za siebie
unosisz głowę do góry
lecz słońca nie widzisz na niebie
pogubiłeś kolory tęczy
bez nich czerwień miłości zbladła
coraz trudniej dogonić ciebie
szczerze mówię już mi się nie chce.