mam zmartfienie pszeokrótne
błednym kołem jest me rzycie
przes to dni som strasznie smótne
pszeczytacie – ówieżycie
tylem błenduf jusz popełnił
rze nie sposup ih zrahować
stej pszyczyny najzópełniej
chcem sie zrechabilitować
ot małego popełniałem
rurzne byki f sfym zeszycie
polóbiłem pszes to szkołe
óczonc sie w niej nalerzycie
szczeże muwionc f potstawufce
byłem jej wzorowym osłem
dzienki temu mnustfo wiedzy
f formie ksionrzek z niej wyniosłem
potem w rzeńskiej szkole trfałem
robionc zafsze błenduf mnustfo
by wyciongnąć słuszny wniosek
rze naóka to oszóstfo
a rze wokuł tłóm dziefczynek
opserwował mnie z zazdrościom
to naókem pożóciłem
rzeby zajonć sie miłościom
códne rzycie ftedy wiodłem
hfil bestroskih fprost bes likó
gdy opendzić sie nie mogłem
czmyhłem stamtąt i po kszykó
pszyszła praca, małorzeństfo,
pienć kohanek – same błendy
menczy mnie jusz to pszekleństfo
upodabniam sie do zżendy
brak szacónkó mam do siebie
rzal okrótny w dószy nosze
ktoś pomorze mi f potszebie
bym nie błondził wiencej?
prosze…