Przytulanie

Och, jak pachniesz, taka miękka
i świeżością swoją kusisz.
Bronię się, lecz na jak długo?
Czuję, że mnie w końcu zmusisz.
Jeszcze stawiam mały opór,
no bo trochę to za wcześnie.
Staram się nie ulec tobie,
choć na przekór sobie robię.

Przestań
do mnie
się
umizgać.

Włączam też samoobronę,
lecz na próżno, wzrok ucieka.
Nie chcę ciebie już odtrącać.
Samotnego chcesz człowieka.

Tak mi dobrze, tak mi błogo.
To ostatnie jest ziewnięcie,

poduszeczkooo, aaachhh, kochaanieee…

moje senne przytulanie.

W mewę we śnie
się zamieniam,
odlatuję …
hen, w marzenia.