Leczyć się powinnam, gdyż nie jestem zdrowa,
nerwy mi puszczają, często boli głowa,
tylko co mam leczyć, pytam sama siebie,
kryzys na tym świecie, co innego, nie wiem?
Pójdę do doktora, powiem mam depresje,
jestem wykończona, całe noce nie śpię.
Nie śpię bo paliwo znowu podrożało,
a ja do roboty jadę stówkę całą.
Wspomnę też o pracy, redukcji etatów,
o podwyżce prądu i studiach dzieciaków.
Opowiem o dachu, który nam przecieka,
zrozumie na pewno, drugiego człowieka.
Zapisze mi proszki abym nie płakała,
miód ta polityka, naprawdę wspaniała.
Tabletki na lepsze poczucie humoru
i drugie by w nocy nie widzieć upiorów.
Pójdę do apteki receptę wykupię,
potem miesiąc cały będę jadła zupę,
Doktor dobry człowiek tak jak i aptekarz,
pomoże jak może, zrozumie kaleka.
W niedzielę pokorna pójdę do kościoła,
kazania wysłucham do Boga zawołam,
położę na tacy, zaciśniętą dłonią,
poruszę paluszki, niech drobne zadzwonią,
by sąsiad w ławeczce nie widział mej troski,
uśmiechnę się miło bo uśmiech mój boski.
Nieboska niestety rzeczywistość szara,
Czy macie receptę aby nie sczerniała???