Sen

Szli razem w  bezchmurną gwieździstą noc.

Księżyc świecił tej nocy  jaśniej niż tysiące słońc.

Chłodny wiatr rozwiewał jej włosy,

a jego oczy mieniły się odbiciem blasku gwiazd.

Złapał ją za ręka a jej serca zaczęło bić tak mocno

jak gdyby miało bić już wiecznie.

Emili się zlękła że je usłyszy ,a on trzymał jej małą kruchą rączkę

jak delikatny promień słońca.

Po chwili ich kroki ustały a spojrzenia odnalazły się w zadumie.

Serce Emili zaczęło przyśpieszać jeszcze bardziej

a po chwili ich oddechy były wolne i opanowane

Jej policzki się zarumieniły a Biały Rycerz w lśniącej zbroi złożył swój pocałunek

na jej delikatnym policzku.

W tej samej chwili cały jej świat runął w gruzach

bo ta piękna historia okazała się tylko snem.

I cała bajka prysła.

Jej słodki Rycerz odjechał w blasku księżyca.

A ona ,nie ujrzała go już nigdy więcej.