Śniadanie u Magdaleny

Andrzej jajka na patelnię
szkoda wielka, że tam tylko
wydarzenia bardzo wiernie
odda to moje wierszydło

pierwsza na drobniutko
pokrojona wędlina
papryka i cebulka
już ciekła mi ślina
od tego zapachu
chociaż dopiero w łazience
wycierałam stopy
i jeszcze coś więcej

na uroczyste wbicie jajek
akurat zdążyłam
bez zbędnych skorupek
aż zaniemówiłam
w sam raz akurat ścięte
z patelni na półmisek
fachowo zgarnięte

a na stole
mniam mniammm
wojna na łyżki
kto pierwszy sięgnie
na swój talerz włoży
nie nie
co ja piszę
tak nie było broń Boże
elegancko podane
wersalskie zachowanie

po smacznego
rozkosz podniebienia łachotała
i dokładką kusiła
chociaż pierwsza porcja
mała nie była
do tego domowa nalewka
dżemy twarogi sałata
wszystko takie smaczne
jak nie z tego świata
rozmowy i uśmiech
stan zadowolenia
aż szkoda że potem
było do widzenia

śniadanie .. ach to śniadanie
dziękuję Magdalenie, Andrzejowi za nie.