Spacer bez ciebie

Stoję w oknie zapatrzona w dal,
jak we śnie przesuwają się sceny.
Słyszę nasz śmiech,
Pamiętam-
w pieszczotach i dyskusjach nieznużeni.

Przedpokój, szafa, płaszcz,
buty ku drzwiom zwrócone
załóż, rusz się z domu,
w którąkolwiek idź stronę.

Jak przyjemnie wdychać świeże powietrze,
płuca dotleniają serce.
Wszystko dokoła żyje.
Na spacerze też pan z pieskiem.

Przedwiośnie.
Oczy się śmieją na widok zieleni.
Jeszcze gdzieniegdzie grudka śniegu
topi się w słońcu.
Dostrzec bez ciebie to rozbudzenie,
śmiać się radośnie
i tańczyć z wiatrem
w ciepłych promieniach.

Unoszę głowę do góry,
spoglądam na balkon na piątym piętrze.
– Czas już uzupełnić te skrzynki po kwiatach,
niech kolor i zapach wypełni pokoju wnętrze.

Wiosna tak blisko
i będziesz już ty…
Nie, to nie smutek,
to szczęścia łzy.