W lesie…

Przeminął urlop szybciutko,
wydaje się ze trwał króciutko,
a myślałam,że dwa tygodnie
to wcale nie jest źle.

Tak pięknie się zrobiło,
słonko ślicznie mi świeciło,
pogoda wyśmienita na ten czas
pod namiot hen w las.

Gdzie jezioro w słońcu lśni,
tak spędzałam sobie dni,
czyż nie piękny to zakątek,
odpoczynku dać początek.

I to właśnie w tej głuszy,
gdzie natura serce wzruszy.
myśli się  poukładają,
kiedy wokół spokój mają.

Lecz co dobre kończy się
i pożegnać trzeba się,
z lasem  ciszą nad jeziorem
i beztroskim wprost humorem.

Przyjaciele moi mili
razem z mną się bawili,
teraz znowu  poczekamy,
jakoś  radę sobie damy.

Rok przeleci w końcu nam,
znów będziemy razem tam
w lesie, w ciszy nad jeziorem…