Trzy nadzieje wczesnym rankiem
Odsłoniły łbem firankę
Każda inną czapkę miała
Każda cicho coś szeptała
—
Pierwsza chciała urok rzucić
Druga z bólu mnie ocucić
A ta rzecia, całkiem mała
Kły szczerzyła i tupała
—
Którą wybrać? Każda kusi
A cos człowiek wybrać musi
Niby zwiewne i fałszywe
Wyglądaja jak prawdziwe
—
Kolorowe ładne czapki
Wielobarwne suknie w ciapki
Torby pełne różnych darów
A mnie dziś potrzeba czarów
—
Eech tam myślę, biorę wszystkie
Każdej dam osobną miskę
Każdej miejsce zrobię w domu
Zamiast starej kupy złomu
—
Mogą łgać mi ile wlezie
Niech zostaną na obiedzie
A jak zechcą pójść już precz
Zwiążę mocno, wielka rzecz!