Tutuł: Deszczowy pocałunek…
Nic mnie nie obchodzi
że burza dookoła,
piorun gdzieś tam huczy
i deszcz sobą wywołał.
Bo kiedy tak dotykasz
ustami usta moje,
to wcale mnie nie martwi
że na deszczu stoję.
Gdy trzymasz mnie
w ramionach,
tuląc mocno do siebie
i pocałunek składasz
nic, oprócz ciebie.
Chcę słodycz spijać z niego
z rozkoszą ją smakować,
w namiętności zatracić
niczego nie żałować.
Niech mnie unosi w górę
da skrzydła bym leciała
i żarem co ma w sobie
przenika mi do ciała.
I zmysły me porusza,
falą drżenia nastaje,
w pocałunku deszczowym
swoje usta ci daje.