Boże Narodzenie

Jak co roku, mamy święta.
Czas radości i miłości.
Przy stole kolędy śpiewamy.
Jednak czy w ten czas mamy,
choć odrobinę litości?
O tym opowiem w mej historii.

A było to w dzień Bożego Narodzenia.
O dziewczynce, której żywot był nie do zniesienia.
-Biedna mała: mówili ludzie, czy ktoś ją przygarnął w głodzie?
Tylko gadać potrafili i współczuli a wszyscy byli cholernie nieczuli.
Taki już los był biednej dziewczynki.
Nie poddawała się i spełniała dobre uczynki.
Śmierć jej rodziców zabrała, a ona na tym okrutnym świecie sama została.
Smutek w jej sercu towarzyszy, łzy na policzkach, czy ktoś płacz usłyszy?…

…śnieg zaczął padać, a było już późno,
i nikt na ulicy nie chciał już gadać.
Dziewczynka podeszła do drzwi, zapukała…
I o trochę ciepłej strawy błagała.
Drzwi się zamknęły przed jej oczyma,
Poczuła zimno na policzkach
I śnieg na ustach.
A po chwili strach w oczach miała.
Serce mocniej uderzyło, zemdlała…
Po chwili światło ja obudziło.
Na łóżku leżała w cieplutkim domku.
Kocykiem okryta, została…
Rodziców ujrzała, byli przy niej.
Miło jej było, tego pragnęła.
By być z rodzicami, a łzy same płynęły jej policzkami.
Czy święta nie powinny być rodzinne i niewinne? …
Czy ktoś jej odbierze takie święta?
Chyba już nikt, a bo ktoś pamiętał…