DŁUGA PODRÓŻ do… Domu

Historia prawdziwa…..bez komentarza

„Słabo mi…słabo…
Chyba umieram…”
Komunikatu już nie słyszy:
„Jeżeli lekarz jest na pokładzie
Prosimy o zgłoszenie się.
Życie jest w niebezpieczeństwie.”

Lekarza nie było,
Przyjechała karetka,
Odlot wstrzymany,
Cicho się zrobiło.
Tylko jedna gadatliwa kobietka
Wyszła spoza ciszy ramy.
„Ludzie, ludzie zróbta coś,
Na ślub syna nie zdążę już”.
I… zaczęła się …polemika,
Co i dlaczego, zaczęto wnikać.
Lekarz powinien być na pokładzie.
Wyciągnięto wniosek,
Po burzliwej naradzie.
Obsługę, wcale to nie obchodziło,
O życie kobiety teraz walczyła.
W końcu…pogotowie ją zabrało
A pasażerskie grono…
Z dużym opóźnieniem
W dalszą podróż wystartowało.

Ja siedzę teraz na kanapce
W następnym lotniczym porcie,
Zdarzenie to opisuję,
Dalsze połączenie w podróży
Dopiero jutro mi pasuje.

Mojej rodzince,która się denerwowała,
Nie znając przyczyny opóźnienia,
Dwa razy na lotnisko
Po mnie przyjeżdżała.

kwiecień 13, 2007